aaa4
Jajko
Dołączył: 16 Lis 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 12:25, 28 Lis 2017 Temat postu: za |
|
|
szuka sposobu, by wioska mogla przejac supersam. Jego pomysl polega na tym, by wyrzucic "cesarza" i oddac supersam pod zbiorowy zarzad mieszkancow wioski. Czy nie jest to plan atrakcyjny? On ma oryginalne perspektywiczne spojrzenie na te sprawy. A to pozwala mi skoncentrowac sie na dzialaniach brutalnych.
Mlodzi wybuchneli smiechem oficjalnie uznanych wspolnikow przestepstwa. Robia takie wrazenie, jakby sposob mowienia Takashiego sprawial im przyjemnosc.
-Ale od drugiej tury grabiezy musielismy objac nadzor nad dystrybucja zapasow supersamu, totez moje zadanie rowniez stalo sie dosyc ciezkie. Musze doprowadzic do tego, by nie bylo zbyt duzych roznic w lupach wojennych miedzy "prowincja" a pozostalymi. Jest to grabiez o ustalonym porzadku. - Takashi rozesmial sie. - Do czasu nowej dystrybucji w dniu jutrzejszym supersam i magazyn beda surowo strzezone przez nasza druzyne futbolowa. Dzis moi chlopcy pozostana tu na noc. I co ty na to? Co sadzisz o naszej "nadzorowanej grabiezy?"
-Jin powiedziala, ze to jest twoj bunt, Taka. Jesli chcesz podtrzymac zywe zainteresowanie tym twoim buntem, nie mozesz chyba pozwolic na wyczerpanie zrodla jego energii zbyt szybko. Na pewno nadzor jest potrzebny. - Sluchajac rozwleklej wypowiedzi podnieconego Takashiego szczerze odkrylem przed nim to, co czuje, ale to go wcale nie speszylo, przeciwnie, z zaciekawieniem popatrzyl na mnie wyzywajacym wzrokiem i powiedzial:
-Podoba mi sie to okreslenie "bunt Takashiego", ale oczywiscie, Mitsu, jest to tylko kredyt zaufania. Rozgrzanie tak wielu naraz ludzi od doliny "po "prowincje", doroslych i dzieci, nie zalezy tylko od pozadania materialnego czy poczucia braku. Slyszales chyba dzisiaj caly dzien bebny i gongi grajace do tanca nembutsu? To wlasnie podtrzymuje podniecenie, jest emocjonalnym zrodlem energii buntu! Grabiez supersamu to, prawde mowiac, zwykle "wiele halasu o nic", i o tym wiedza wszyscy, ktorzy biora w tym udzial. Przy tym przez samo uczestnictwo odczuwaja podniecenie wywolane identyfikacja i przezyciem buntu sprzed wieku, z roku 1860, bo to jest po prostu bunt wyobrazni. Dla takich ludzi jak ty, Mitsu, ktorzy nie pragna rozbudzenia swej wyobrazni, to, co dzis dzieje sie w dolinie, nie jest chyba niczym zaslugujacym na miano buntu?
-Masz racje.
-Rozumiem - powiedziawszy to Takashi nagle przywolal znowu ow zamkniety i ponury wyraz twarzy, zacisnal wargi, zamilkl i przegladal sie posepnie w malym kwadratowym lusterku postawionym ukosnie przed nim na krzesle, jakby nudzilo go nawet to, ze kazal sie ostrzyc w tym biurze, znajdujacym sie teraz pod jego kontrola.
-Mitsu, znalazlem kanister nafty, syn Jin z kolegami przyniesie go do spichrza - powiedzial za moimi plecami Hoshio, ktory czekal na przerwe w mojej rozmowie z Takashim.
-Dziekuje, Hoshi - odpowiedzialem odwracajac glowe. - Poniewaz nie jestem czlowiekiem tej doliny, wiec supersam nie czerpal ze mnie nadmiernych zyskow. Dlatego zaplace, Hoshi. Jesli nie ma kto przyjac pieniedzy, prosze je polozyc tam, gdzie stal kanister z nafta.
Hoshio zawahal sie zaklopotany i gdy na wszelki wypadek chcial wziac podawany przeze mnie banknot, nagle ze zdumiewajaca szybkoscia podskoczyli dwaj jego koledzy, wyciagneli rownoczesnie rece zabrudzone czarnym tuszem powielaczowym i brutalnie odepchneli Hoshiego. Hoshio upadl do tylu na plecy i uderzyl sie mocno o podloge. Zawstydzilem sie swojej dlugiej bialej reki trzymajacej nadal banknot. Hoshio zerwal sie z furia na nogi, zasyczal przez zacisniete zeby jak waz, spojrzal na Takashiego, jakby chcial od niego zgody na kontratak, ale bostwo opiekuncze, jakby nawet nie uslyszalo glosnego upadku, nie poruszylo sie - ze zmarszczonymi brwiami nadal przygladalo sie swojemu odbiciu w lustrze.
-To wykroczenie przeciw regulaminowi, Hoshi - zamiast Takashiego zuchwale zwrocila uwage piskliwym glosem stojaca obok dziewczyna. Hoshio zrezygnowal wiec z dzialania, nawet sie nie poruszyl, tylko zaczal plakac.
Wyszedlem z biura z bolem uciskajacym piersi. W dalszym ciagu rozbrzmiewala muzyka tanca nembutsu, a poniewaz przyspieszala bicie serca, wiec szedlem z zatkanymi uszami. Przed supersamem czekal na mnie mlody kaplan. Musialem opuscic obie rece i odslonic uszy.
-Zaszedlem do spichrza, ale dzieci Kanekiego powiedzialy, ze jestescie tutaj - mowil kaplan z werwa. Od razu zrozumialem, ze ozywia go podniecenie o odmiennym charakterze niz to, ktore utrudnialo mi oddychanie. - Gdy przeszukiwalem archiwum w swiatyni, odkrylem pisma powierzone nam przez rodzine Nedokoro.
Wzialem od niego brazowa papierowa koperte duzego formatu. Koperta byla tandetna, przypominajaca czasy niedostatku wojennego, brudna i postarzala. Przypuszczalnie zaraz po wojnie matka powierzyla ja swiatyni. Jednak kaplan nie zawartoscia koperty byl podniecony.
-Mitchan, to bardzo interesujace, to interesujace - powtarzal z zapalem sciszonym glosem. - To sprawa wyjatkowo interesujaca!
Poniewaz wcale nie oczekiwalem takiej reakcji kaplana, patrzylem na niego pelen watpliwosci. Zmieszany milczalem przezuwajac jego slowa.
-Pomowimy o tym po drodze, poniewaz rozni ludzie zajmuja sie podsluchiwaniem - powiedziawszy to ruszyl prze de mna szybkim zdecydowanym krokiem, zupelnie nie pasujacym do jego zwyklej niesmialosci i skrepowania. Pospieszylem za nim przyciskajac przez plaszcz reke do serca. - Mitchan, jesli wiesc o tym sie rozniesie, to kto wie, czy chlopi w calym kraju nie zaczna atakowac supersamow! Gdyby do tego doszlo, wypaczenia japonskiego systemu gospodarczego od razu wyszlyby na jaw. Zaszlyby duze zmiany! Czesto mowi sie o tym, ze gospodarka Japonii za dziesiec lat na pewno znajdzie sie w slepym zaulku, ale laikom trudno chyba dostrzec, gdzie rozpoczyna sie rozklad, prawda? Az tu nagle niezadowoleni chlopi zaatakowali supersam! Jesli kilkadziesiat tysiecy supersamow zostanie kolejno zaatakowanych, to niewatpliwie rzuci pewne swiatlo na slabosci gospodarki japonskiej i wplynie chyba na jej rozklad? To jest naprawde bardzo ciekawe, Mitchan!
-Jednak atak na supersam nie wywola reakcji lancuchowej w calym kraju. W ciagu kilku dni zamieszanie sie uspokoi i mieszkancy doliny znow beda ciagnac swoje puste losy -poruszony nieoczekiwanym uniesieniem kaplana, nalezacego do kregu dobrodusznych inteligentow doliny, sprzeciwilem mu sie ogarniety glebokim smutkiem. - Nie mam zamiaru wtracac sie do obecnych zamieszek, dobrze wiem, ze Taka nie jest czlowiekiem, ktorego dzialania moga miec wplyw na tego rodzaju tryby historii. Pragne jedynie, by po tym zamieszaniu Taka nie zostal zbyt zalosnie odizolowany od wszystkich. Mysle jednak, ze nie ma dla Taki drogi wyjscia. A poniewaz tym razem rozdziela "wstyd" miedzy wszystkich ludzi doliny, nie bedzie mogl chyba zachowywac sie jak kaprysne dziecko, uwazajac, ze jest dzialaczem studenckim zalujacym swoich poprzednich czynow, prawda? Zastanawiam sie ciagle, co jest motorem jego dzialania, ale nie moge dojsc do zadnych konkretnych wnioskow. Pewien jestem tylko tego, ze jest w nim jakies wewnetrzne pekniecie. Nie wtracalbym sie do jego dzialan, ale po prostu nie moge zrozumiec, jakie przyczyny spowodowaly ten wewnetrzny rozlam. W kazdym razie wydaje mi sie, ze ma to zwiazek ze smiercia naszej siostry, ktora, jak wiesz, byla niedorozwinieta i popelnila samobojstwo, w okresie kiedy mieszkala z Takashim.
Bylem zupelnie wyczerpany, jak gdybym [link widoczny dla zalogowanych]
caly dzien bral udzial w tym,,buncie"; czujac, ze ogarnia mnie bezgraniczny smutek, zamilklem. Chociaz mlody kaplan w milczeniu przy jal moje slowa, bylo zupelnie oczywiste, ze jego spokojna, absolutnie uczciwa twarz ukrywa sie pod ochronna warstwa przekory, upozowanej na dobrodusznosc. W kazdym razie jest to mezczyzna wystarczajaco twardy, by przetrzymac wszystkie plotki w dolinie po ucieczce zony. Milczal ze wspolczucia dla mojej sytuacji, a nie dlatego, ze podzielal moje poglady. Zrozumialem, ze podczas gdy ja interesowalem sie losem indywidualnym mojego brata, kaplan myslal jedynie 0 losie zbiorowym mlodziezy calej doliny. Szlismy w milczeniu ramie w ramie, jak ludzie gleboko sie rozumiejacy, mijajac mezczyzn i kobiety, staruszkow i dzieci, tloczacych sie na brukowanej drodze i usmiechajacych sie do nas przyjaznie. Gdy doszlismy do placu przed urzedem wioski, kaplan zamiast pozegnania powiedzial:
-Mlodziez tej doliny dotad zwykle zabierala sie do projektow krotkowzrocznych i bzdurnych, zawsze dawala sie wplatac w klopoty, a potem poddawala sie. Tym razem przynajmniej probuje przezwyciezyc trudnosci wlasnymi silami, czy moze raczej dobrowolnie stwarza sytuacje, ktorej nie moze sama opanowac, a mimo to wszystko przyjmuje na siebie, dlatego to jest ciekawe, to naprawde ciekawa sprawa! Gdyby mlodszy brat twojego pradziadka, Mitchan, zyl jeszcze dzisiaj, to mysle, ze dzialalby tak jak Taka-chan!
Kiedy ze spuszczona glowa, przyspieszonym oddechem 1 niepokojem o serce wchodzilem pod gore brukowana droga, teraz jeszcze bardziej niebezpieczna, bo rozmiekly snieg znow zamarzal, czerwono-czarny zmrok wokol mnie zaczal szybko gestniec. Wlasnie wracal w doline cien, ktory zniknal, odkad zaczal padac snieg. Wiatr rozproszyl i tak juz cienka warstwe chmur, pokazalo sie niebo z zorza zachodu. Drzac z zimna wszedlem w pokryte jeszcze gruba warstwa sniegu [link widoczny dla zalogowanych]
zarosla, wygladajace jak gdyby zostaly przycisniete do ziemi przez powracajace cienie. Skora, spocona od ciepla bijacego od piecyka w biurze supersamu, teraz kapitulowala przed chlodem. Moglem zgadnac, jaka ekspresje rzezbil wypelniajacy przestrzen czerwono-czarny cien na mojej twarzy zjezonej zarostem. Roztarlem policzki obu rekami, ale nie moglem usunac odretwienia. Idac powoli, mechanicznie niby wciaz sie spozniajacy pociag na polnocy, czulem ogarniajace mnie znuzenie tak ogromne, ze zdawalo mi sie, iz nigdy nie dojde do spichrza. Gdy unioslem glowe, spichrz ukazal sie przede mna jak gruda czerwonej smoly na tle ciemnego osniezonego zbocza.
Post został pochwalony 0 razy |
|